Quantcast
Channel: KURA PAZUREM... » służba zdrowia
Viewing all articles
Browse latest Browse all 4

Dać im premię?

0
0

Ostatnio w necie zawrzało, kiedy pojawiły się informacje o premiach w NFZ. Podobno około 3 milionów sobie rozdano. I już krzyczano, że pieniędzy nie ma na to, na tamto, a na premie zawsze się znajdą. Oj tam, oj tam. Czepiamy się. Przecież kolejki nie są takie długie. Kiedy rejestrowałam Jajo do specjalisty chorób tkanki łącznej, to czekaliśmy tylko osiemnaście miesięcy. A to przecież niewiele. Szczegół, że Jajo zdążyło się już stać dorosłe, ale w końcu na wizytę poszło, lekarz zbadał, zalecił badania, tak?

pieniądzeUrzędnik też człowiek. A taki urzędnik NFZ to pewnie Człowiek przez duże C. Ma prawo, należy mu się, a my maluczcy nie stękajmy, nie zazdrośćmy. Nie porównujmy naszych żołądków do tych enefzetowskich. Nie ta półka, drodzy Państwo. Przecież to z zazdrości w tych internetach tak się ludzie burzą. A sami by premie chętnie też wzięli. Taki urzędnik musi się przecież nabiedzić, jak to „ułatwić” życie tym na dole hierarchii enefzetowskiej. Toż to nie takie łatwe. A zarobki kiepskie. Jak tu żyć za te kilka tysięcy?! Jak?!

Wyobraźcie sobie premii 8 tysiaków. No, albo chociaż 4. Na Teneryfę się nie poleci… Tak pomyślałam…, ale od razu sprawdziłam. Poleci się jednak. I to jeszcze się wróci (ku naszemu utrapieniu).

A poziom służby zdrowia wysoki. Każdy przecież wie. Ja to sprawdzam i testuję dokładniej, odkąd mam babcię w domu i co tydzień ma robione badania krwi, a potem ja z wywieszonym jęzorem biegam pytać, co dalej. Na szczęście zawsze jakiś pacjent przepuści w kolejce, pani doktor przyjmie i wszystko gra.

Prawie dwa lata temu Jajo przewróciło się w szkole na schodach. Wróciło z bolącym nadgarstkiem, ale bez opuchlizny, z małym siniakiem. Zarejestrowałam więc do chirurga prywatnie, by jak najszybciej łapę zbadać. Chirurg fachowo obejrzał i kazał iść do ortopedy. Powiedział, że to nic pilnego, więc, nie spiesząc się w ogóle, zdobyłam odpowiednie skierowanie, a potem zapisałam na wizytę, na którą czekaliśmy kilka miesiący. Ortopeda dał skierowanie na prześwietlenie. Zrobiliśmy. W opisie zaznaczono, że nie ma zmian kostnych, więc odetchnęłam. Zapisałam na wizytę kontrolną, która miała być znów za kilka miesięcy. Czekaliśmy spokojnie, bo jak nie złamane, to niezłamanie. Logiczne.  Jajo stało się pełnoletnie, więc poszło samo. A lekarz mało co zawału nie dostał. Zaczął kląć pod nosem i od patałachów fachowca od zdjęcia wyzywać. Kazał Jaju usiąść za biurkiem i na monitorze komputera pokazał pęknięcie kości widziane normalnie gołym okiem i nawet Jajo – laik całkowity, to pęknięcie widziało. Oczywiście wtedy prawie nie umarło ze strachu, że z takim pęknięciem łaziło.

Około dwudziestu miesięcy chodziło z pękniętym nadgarstkiem i kiedy stękało, że boli, to ja oczywiście myślałam, że histeryzuje i ściemnia matce, by zwolnienie z wuefu wyłudzić. Oj zła matka, zła.

No, toż przecież gołym okiem widać, że służba zdrowia działa jak w zegarku, nie? Toż nie wina urzędnika NFZ, że lekarz się pomyli, że kolejki, że brak pieniędzy itp. Limitów przecież na leczenie dostatek (tylko pacjentów za dużo), zarządzanie wprost doskonale zorganizowane (tylko pacjenci narzekają). Nic, tylko dawać premię. Ja bym tam im dała i nie zazdrościła wcale. Bo jak się dostanie te kilka tysiaków dodatkowo, to tylko kłopot, bo nie wiadomo na co wydać, a tu jeszcze wszyscy palcami wytykają. Normalnie wtedy żadnej przyjemności z takiej kasy. Wszyscy tylko plują jadem i zazdroszczą. Toż to kara, a nie premia.

Przyznajcie, że też byście dali.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 4

Latest Images

Trending Articles